Z kradzieżą telewizora to było jakoś tak…

 

Wyobrażałam sobie to w ten sposób, że zabieram młodą na wycieczkę po komisariacie. Przygoda jakich mało. Wejdziemy by odebrać nasz skradziony telewizor a uzbrojony policjant zabierze nas do podziemi gdzie przejdziemy korytarzem pełnym innych odzyskanych przez policję fantów. 

Za kratami będą stały torby pełne koksu, ustawione na paletach worki pełne zarekwirowanego zioła.  Będziemy szły obok broni z przemytu i na końcu tego właśnie korytarza będzie skład odzyskanych telewizorów a między nimi nasz. 

Taką właśnie zaplanowałam dla nas rozrywkę na czwartkowe popołudnie. 

Czas zmienić formę

Listen to „Muszę Cię rozczarować” on Spreaker.

 

 

Czas na mały eksperyment. Do trudnych decyzji dojrzewa się długo. Z trudem znajduję czas by zebrać myśli a przelanie ich na papier czy wklepanie do edytora przerasta. Mogę Wam jednak czasem coś poopowiadać.

Obiecuję, że zrobię wszytko co w mojej mocy, aby przenieść tę moją pisaninę do formy audio możliwie bezboleśnie. Zabierzecie się ze mną w tę nową podróż?

 

Odkąd pamiętam, jem japka.

 

– Serio jesz japko? – zapytała Elka Korektelka, kiedy siedziałyśmy na myśliwskiej ambonie, wypatrując łosi na rykowisku. – Serio mylisz „b” z „p”?

– No, jem japko – przyznałam już bez większego wstydu, bo zdarza mi się to od ćwierć wieku.

Dwadzieścia pięć lat temu nabyłam umiejętność czytania, ale kolejne dziesięć lat zajęło mi ustalenie, że już na zawsze zostanę półanalfabetką, bo pisać nie nauczę się nigdy. Na początku wydawało się, że może da się coś z tym zrobić, więc lekcje polskiego – zamiast przygodą – okazywały się dla mnie drogą przez Mordor, usłaną wyjątkami, wyrazami odmiennymi i nieodmiennymi przepisywanymi po trzydzieści razy w szesnastokartkowych zeszytach w trzy linie.

Read More

Zabawa w radio czyli o tym jak słuchać podastów

– Mówiłam ci, że już nie umiesz się bawić – przypomniała sobie Sylwia.

Tak było, trochę mnie to zabolało. Odpowiedziałam pewnie, że wcale, że nie, że jestem mistrzynią bawienia się. Kłamałam.

Tego dnia próbowałam udowodnić sobie, że jest inaczej. W galerii handlowej wbiegłam na ruchome schody pod prąd. Były czasy, kiedy zupełnie nie obchodziło mnie godzinne opóźnienie pociągu na trasie Warszawa Centralna – Sopot Główny, bo oznaczało to jedynie dodatkową godzinę wbiegania po schodach pod prąd, tratowanie bagaży i rozpychanie się między przechodniami.

Read More

Nasza pierwsza poważna rozmowa

Chciałam, aby pierwsze zdanie brzmiało: „Do perfekcjonizmu jest mi tak daleko jak…”, ale nie znalazłam porównania, bo do perfekcjonizmu jest mi najdalej. Wystarczy, jeśli powiem, że gdybyśmy byli literami alfabetu, ja byłabym „a”, a perfekcjonizm „ź”. Ale to też nie jest dobre porównanie. Ja jestem literą alfabetu greckiego, a perfekcjonizm jest egipskim hieroglifem. Chyba już rozumiecie: jest nam nie po drodze i nawet mi go nie żal.

Jak zaimponować dziecku

Wypełzłam z łóżka i zaczęłam sunąć w kierunku szafki z kawą. Już z parującym kubkiem obudziłam Sylwię, tłumacząc – jak w każdy piątek – że czterodniowy tydzień szkolny może i jest dobrym pomysłem, ale trzeba go przedyskutować na poziomie ministerialnym, a nie w dwuosobowym gronie w sypialni. A dopóki nowy system szkolnictwa nie zostanie oficjalnie wprowadzony, Sylwia musi wstać i się ogarnąć.

Sama też muszę się ogarnąć. Na tym etapie poranka jestem ikoną naturalizmu: spod bawełnianych szortów rozlewa mi się cellulit, a za duży, stary T-shirt mojego męża mógłby stać się symbolem zaniku jakości w przemyśle tekstylnym. Nie pamiętam już, jaki superbohater znajdował się na nim. Mógł to być Spiderman albo Ironman – dziś już nie da się ustalić. Znikam w łazience, aby po chwili pojawić się w nowym, dziennym wydaniu.
– Wow, matko, ty mnie kiedyś musisz nauczyć tych sztuczek. Jak z takiej – przepraszam cię za wyrażenie, ale bądźmy szczerzy – rozlazłej matki w pięć minut wyglądać całkiem, całkiem za pomocą tych wszystkich elastycznych majtek, podciągaczy i opinaczy!

Chcę jej coś odpowiedzieć. „Sama taka jesteś trochę rozlazła”. Albo lepiej: „Twoja stara jest rozlazła”. Ale nie mówię. Dobrze jest być autorytetem dla dziecka, nawet jeśli jesteś autorytetem w maskowaniu cellulitu.

#matkaautorytet #matkarozlazła #chybatwojastara#podciągaczeopinacze

Przestępczość zorganizowana na ulicach Trójmiasta – zobacz zdjęcia.

Mam na osiedlu gang. Zorganizowaną grupę przestępczą. Czasem chodzą w piątkę – trzech chłopców i dwie dziewczyny. Po 21.00 chodzą już w czwórkę – widać Rudemu stara nie pozwala włóczyć się po zmroku. Są chuliganami i bandziorami, a przynajmniej na takich starają się wyglądać. Niespecjalnie im to jednak wychodzi i – jak większość trzynastolatków – stają się raczej komiczni.

Read More